niedziela, 16 września 2012

Rozdział 10

      Kolejna kłótnia, to już druga w przeciągu ostatnich kilku tygodni. W oczach Zayna wyrwanego z osłupienia w jakie wprawiła go Hope, pojawiła się złość. Wszyscy wiedzieli co to oznacza, nie znali jedynie przyczyny. Mogli się domyślać..
-Co Ona tu robiła..? - wysyczał przez zęby, z naciskiem na drugie słowo. Zacisnął pięści i przyglądał się w oczekiwaniu na odpowiedź poddenerwowanemu Niallowi, który miał dość. Serdecznie dość tego wszystkiego co działo się w tym, teraz nienormalnym domu. Atmosfera była ciągle napięta. Nie dość, że musiał ukrywać swoje spotkania ze znajomymi przed fanami, przy chłopcach też nie mógł zachowywać się swobodnie. Na dodatek Hope kazała mu kłamać, nie rozumiał po co to wszystko. Czy nie mogli by sobie odpuścić i najnormalniej w świecie porozmawiać, wyjaśnić?
-Spytałem o coś! - krzyknął Zayn, a Blondyn prychnął. Reszta nerwowo spoglądała na nich.
-Myślisz, że kim ty jesteś, co?! Może chcesz mi mówić co mam robić?! Człowieku! Przyszła bo ją poprosiłem o spotkanie. Nie moja wina, że wróciliście z zakupów wcześniej! - wybuchł Niall.
-Ha! Próbowałeś ukryć swoje spotkanie z Nią? Takie potajemne randki sobie urządzacie?! Jak częs...
-Skończcie już! - przerwał im Liam, ale bezskutecznie.
-Po prosu powiedz, zakochałeś się w Niej?! Człowieku, to dziwka! - wrzasnął Mulat.
-Nie obrażaj jej! - rzucił mu złowrogie spojrzenie i wyszedł trzaskając drzwiami.
- Zayn, co się z Tobą dzieje? To zaczyna się robić chore. Zastanów się nad tym co naprawdę czujesz do Hope.. Rozwalisz nam zespół, a co gorsza zniszczysz relacje między Nami. Już raz przepraszałeś Nialla, z tego samego powodu. Pomyśl zanim coś powiesz. Myślisz, że jesteś najważniejszy? On też ma uczucia. Zaczynam wątpić w to czy Ty je w ogóle masz... - wszyscy oprócz Nialla wysłuchali monologu Harrego, chwilę później już go nie było. Znikł za drzwiami.
      Ostatnimi czasy Hope dużo spacerowała, głównie za sprawą Conora, który zabierał ją w prze różne zakątki tętniącego życiem Londynu. To dzięki niemu polubiła wieczorne spacery. Tym razem szła sama. Potrzebowała ciszy i spokoju, by dokładnie przemyśleć niektóre sprawy. Wszystko wydawało się być złym snem, koszmarem z którego chciała się wybudzić, a nie mogła. Najdziwniejsze w tym wszystkim było to, że stęskniła się. Kiedy zobaczyła Nialla, ucieszyła się. Obiecała sobie, że się nie przywiąże do One Direction. Ale czy mogła tak po prostu powiedzieć sobie ''nie rób tego'' i sprawa załatwiona? Czy gdyby to było możliwe nie zniknęłaby połowa jej problemów? Nie umiała i nie chciała sobie na to odpowiedzieć. Bała się.
      Westchnęła, rozglądając się wokół. Cisza, spokój, nieznana jej okolica. Zgubiła się. Nogi zaprowadziły ją za daleko, dalej niż chciała. Przeszła jeszcze kawałek, dokładnie przypatrując się mijanym domom, ławkom i ulicom. Po pewnym czasie dostrzegła to co chciała. Kilkaset metrów dalej z opuszczonej kamienicy bił blask. Podeszła, ale widząc swoich wybawicieli, cofnęła się. Nie należy oceniać ludzi po wyglądzie, aczkolwiek widząc dwóch mężczyzn z bronią w ręku i mnóstwem tatuaży można się przestraszyć. Przykucnęła w cieniu, tak by blask latarni jej nie zdradzał i przyglądała się im. Nie wiedziała po co, znów miała swoje przeczucie. Ostatnio się sprawdziło więc wolała go nie ignorować. Chodzili w kółko, gestykulując rękami. Przełom nastąpił gdy zjawił się trzeci osobnik. Niższy, chudszy, młodszy. Ściągną kaptur i okulary, ukazując swą młodzieńczą twarz w blasku latarni. Twarz, za którą szalały miliony nastolatek tego świata. Nogi się pod nią ugięły, a serce biło jak szalone.
-Harry?- pisnęła.Wpatrywała się w niego nie dowierzając. -Co on tu robi? - szepnęła do siebie. Na odpowiedź nie czekała długo. Chłopak wyciągną gotówkę i wręczył ją dwójce. Oni zaś dali mu woreczek z białym proszkiem, który starannie ukrył w kurtce.
      Wystarczyła chwila by Hope zadrżała. Całe życie przeleciało jej przed oczami, kiedy niespodziewanie rozległ się dźwięk dzwonka.
-Kto tu jest?! - warknął jeden z nich rozglądając się gorączkowo by chwilę później rzucić się w pościg za nią. Był tak przerażony jak Hope, może nawet bardziej. Wszyscy byli. Biegła co sił w nogach, oglądając się za siebie. Bała się myśleć co mogłoby się stać gdyby ją dogonił. Najwidoczniej mężczyzna nie miał dobrej kondycji, poddał się, a Hope opadła zmęczona na zimny i mokry chodnik, głośno oddychając. Jedynym plusem ucieczki był fakt, że teraz wiedziała gdzie się znajduje. Spacer, który miał jej pomóc rozwiązać problemy, przysporzył nowych.
      Telefonem, który spowodował wzrost adrenaliny u Hope okazało się być zaproszenie na kolacje u Paula z gościem specjalnym. Nie zastanawiała się nad tym kto to mógł by być, miała na głowie gorsze problemy. Harry swoją głupotą mógł przysporzyć zespołowi wielu kłopotów.
-Może lepiej będzie jak zostanę w domu? - zaproponowała. Dziewczyny rozmawiały już od dłuższego czasu, o wszystkich ich problemach, które w dużej mierze zawsze dotyczyły Hope, o Harrym i narkotykach, o sytuacji z Niallem, o niej i Conorze...
-Niby dlaczego? To kolacja u Paula, nie możesz mu zrobić przykrości i nie pójść.
-A jeśli tym gościem specjalnym okażą się chłopcy? Wiesz jak ja się będę dziwnie czuła? - posmutniała Hope.
-Nie chciałam tego mówić, ale.. Naważyłaś piwa to musisz je wypić... Skarbie, jeżeli nie pójdziesz to już zawsze będziesz się przed Nimi ukrywać? Nie lepiej wszystko wyjaśnić?
-Sama nie wiem...
-Poza tym, zrobimy Cię na bóstwo. - puściła jej oczko.
-Po co? - zaczęła się śmiać. Po raz pierwszy od kilku dni na jej twarz wpełzł uśmiech.
-A czemu nie? - uśmiechnęła się, bawiąc się jej włosami. -Rozpuścimy, pokręcimy, albo nie... Wyprostujemy. - mówiła pod nosem.
-Zapomnij. Moje włosy są moje. - odsunęła się od niej.
-Shhh.. Ty i tak zawsze chodzisz w tym warkoczu, jakaś mała zmiana pod okiem eksperta Sophie nie zaszkodzi... - poklepała miejsce kolo siebie, które chwilę później zajęła Hope.
      Podczas gdy Sophie bawiła się w stylistkę, Hope przeżywała katusze. Blondynka nie przyjmowała żadnych argumentów, nie słuchała jej w ogóle, ignorowała prośby bawiąc się w najlepsze. Gdy skończyła, postawiła ją przed lustrem i obserwowała jej reakcje.
-To nie ja. - zaśmiała się. -Wyglądam jak nie ja.. - przyglądała się.
-Ładnie, ale radzę Ci się pospieszyć.
-Boję się tam iść.. Chodź ze mną. Proszę.
-Nie. Nie zaczynaj. Nie będzie tak źle. - poklepała ją po ramieniu. -Dasz radę.
      Godzinę później stała pod domem, w którym spędzała nie jedne wakacje. Prawie nic się nie zmieniło, może z wyjątkiem huśtawki, która kiedyś była ogromna. Teraz była mała i mało straszna. Zwyczajna. Mimo wszystko dalej zachęcała do tego by na niej usiąść i bujać się bez celu. Powstrzymała się, poprawiła sukienkę i uderzyła kilka razy kołatką na drzwiach.
-Idę, idę! - krzykną ktoś z zewnątrz, tym kimś był Paul. -Słyszałem po 3 razach. - zaśmiał się, przytulając ją.
-Wiem, ale to fajna zabawa.
      Nie myliła się, na kremowej sofie siedziała piątka dobrze znanych jej chłopców. Chociaż patrząc na ich grobowe miny, twarze bez uśmiechu, wydawali się nie być tymi którzy przyjechali kilka tygodni temu do niej na wakacje.
-Cześć. - rzuciła, bawiąc się palcami. Patrzyła przez chwilę na Harrego, wyglądał normalnie, nic niepokojącego w nim nie dostrzegła. Może wczorajszego wieczoru wzrok ją mylił ?
-Hej. - odpowiedzieli chórem, wlepiając w nią wzrok, jak gdyby dopiero teraz ją spostrzegli. Zayn rzucił dziwne spojrzenie Niallowi, który nie zwrócił na nie uwagi, przyglądał się jej, uśmiechając się delikatnie.
-Ładnie wyglądasz. - stwierdził Liam, przerywając niezręczną ciszę, panującą ok kilku sekund.
-Dzięki. - zarumieniła się i usiadła na przeciwko nich, co okazało się niezbyt dobrym pomysłem.
-Hope, gdzie Twoja koszula w kratkę i warkoczyk? - zaśmiał się wujek, zmierzając by otworzyć drzwi, jak się domyślała gościowi specjalnemu.
-Ha ha ha. Bardzo śmieszne. - skrzyżowała ręce na piersiach.
-Hope, chłopcy... To jest Cindy, moją narzeczona. - przedstawił im szczupłą, garbonosą brunetkę, która przyjaźnie się uśmiechała.
-Ty pewnie jesteś Hope.. Dużo o Tobie słyszałam. - posłała jej jeden z najprzyjaźniejszych uśmiechów na jaki było ją stać.
      Kolacja mijała w dość dziwnej atmosferze. Chłopcy posyłali sobie złowrogie spojrzenia, które zauważyłby nawet ślepy, a Cindy nawiązywała kontakt z Hope, która ukradkiem przyglądała się Loczkowi siedzącemu na przeciwko, rozmyślając o tym czy to był naprawdę on.
-Długo zostajesz w Londynie? - spytała narzeczona Paula, przerywając jej rozmyślania.
-Przepraszam... Coś mówiłaś? - zmieszała się.
-Pytałam czy długo zostajesz w stolicy. - posłała jej uśmiech.
-Jeszcze kilka dni temu odpowiedziałabym ''jak najdłużej się da'', teraz wyjechałabym jak najszybciej, ale nie mogę...
-Dlaczego?
-Przyjeżdżając tu nie myślałam, że wszystko się tak pokomplikuje. Chcę wyjechać, a nie mogę, muszę komuś pomóc. Naprawić to co spieprzyłam w tak krótkim czasie...
-Mogę Ci jakoś pomóc?
-Nie, to miłe z Pani strony, ale muszę to naprawić sama. - westchnęła. -Przepraszam na chwilę. - odeszła od stołu. Zamknęła się w łazience głośno oddychając. Chciała pomóc Harremu, ale nie wiedziała jak. Nie mogła zapytać w prost, bo to by go spłoszyło, a co gorsza interweniował by Paul, a tego nie chciała. -Chwileczkę. - oznajmiła, gdy ktoś po drugiej stronie pukał. Wyszła, przed nią stał Payne w całej okazałości.
-Liam? Mogę Cię o coś prosić? - szepnęła.
-Jasne. Mów.
-Moglibyście przyjść do mnie? Chciałam porozmawiać, ale dyskretnie, bez dodatkowych świadków...
-Z Nami? - zdziwił się, jeszcze wczoraj chciała urwać kontakt z nimi i żyć swoim życiem, a dziś prosiła go o spotkanie.
-Tak, z wszystkimi. - spojrzała na niego z nadzieją.
-Zobaczymy czy uda mi się ich namówić. Postaram się. - uśmiechną się delikatnie.
-Dziękuję. Masz kartkę?
-Może. -  przeszukiwał kieszenie, zaśmiała się gdy wyciągną kawałek papieru, nie sądziła, że może go mieć. Zapisała mu adres i wróciła do stołu, mierząc się z spojrzeniami reszty.
                                                        ~*~

Cześć, cześć! ; )

Chwilę mnie tu nie było.. A to z 2 powodów. Pierwszy: szkoła i mój beznadziejny plan lekcji.
Drugi: Miałam kilkudniowe refleksje na temat tego czy nie usunąć tego bloga, przyśpieszyć koniec, to znaczy opowiedzieć w jednym poście co by się działo i dać sobie spokój. Powód? Hmmm... Z każdym rozdziałem jest coraz mniej komentarzy i wyświetleń. To oznacza tylko jedno: historia robi się coraz gorsza. Toteż myślałam nad jej skończeniem. W ankiecie wzięło udział 65 osób, a nie komentuje większa cześć. Nie chcę Was do tego zmuszać, bo to by mnie miało żadnego sensu. Nie o to w tym wszystkim chodzi. Pisze to dla Was. Mam nadzieję, że chociaż niektórzy czerpią z niego przyjemność. :) Opowiadanie dalej istnieje i będzie istnieć.

Dziękuję za motywujące mnie komentarze. ;** Jesteście kochane.

Zmieniłam wygląd bloga. Podoba wam się? Mi bardzo. Bardzo dziękuję za pomoc Klaudii (@EmpireOfTommo)

 A właśnie, zapraszam waz na jej wyjątkowego bloga z ikonkami i tłami na Twittera. :) Są niesamowite i wszystkie pasują. Wystarczy skomentować. Na prawdę polecam zajrzeć, warto! Nie jest to tylko 1D, ale również Demi, Rita, Conor i wszystko czego dusza zapragnie. :) 
Blog: >> klik << 

Możecie śledzić mój profil na Twitterze (  @HotStuffNiall ) tam regularnie pojawiają się informacje na temat pojawiających się notek. :)
Może ktoś chce po prostu ze mną porozmawiać, zapytać o coś? ;)) Zapraszam na mój ask.fm >> klik <<

Jeżeli ktoś chce być informowany o nowych notkach, niech zostawi swój nick Twittera w komentarzu. :))

Jeszcze jedna sprawa. Jeżeli, któraś z Was pisze opowiadanie, może zostawić link do niego w komentarzu, na pewno zajrzę, przeczytam i odwdzięczę się za komentarz. ;) Staram się to robić w miarę sprawne, ale nie zawsze wychodzi. Czasem brakuje mi czasu. ;)

WIELKI HORAN HUG DLA TEGO KTO TO WSZYSTKO PRZECZYTAŁ. ;)
Jest ktoś taki? xx



Pozdrawiam. ;**

12 komentarzy:

  1. OŻ TY MEGA ROZDZIAŁ ! O CO CHODZI ZAYNOWI ?! MOŻE ZAKOCHAŁ SIĘ W HOPE <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie mam żadnych zastrzeżeń, co do tego opowiadania. To nieprawda, że historia robi się coraz gorsza :)) x
    Wracając do rozdziału. Oj Harry, Harry... mam nadzieję, że to się dobrze skończy, że Hope mu pomoże. Ciekawa jestem tej rozmowy w jej mieszkaniu. :O
    Czekam na kolejny xx

    + Zapraszam do siebie, na troszkę inne opowiadanie z 1D http://lying-naked-on-the-floor.blogspot.com/ C: x

    OdpowiedzUsuń
  3. Harry w coś Ty się wpakował ! Zayn jeest taki dla Hope ,bo wydaje mi się ,że coś do niej czujee chciałamnby :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Proszę pisz dalej ! Nie możesz przestać ! Cudowne jest to opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Oh God ! Ależ Ty msz talent :O

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja przeczytałam <3 heuheu (:
    Kurcze ile Ty masz lat ? Jeśli mogę wiedzieć :)
    Cudownie piszesz masz talent ,że jej :O
    Nie zmarnuj go ,bo jesteś wyjątkowa <3
    Czekam z niecierpliwością na next ;*
    Domi xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, to żadna tajemnica. :) Mam 15 lat.
      Dziękuję. <3

      Usuń
    2. Wow tak młodziutka i taka utalentowana <3 Szacun !

      Usuń
  7. Wspaniałe! Mówiłam ci, że piszesz świetnie! (Lovely Wind - tak, to ja) Życzę powodzenia przy pisaniu tego 11 rozdziału. Jak to się mówi? Życzę ci weny! Gratulacje! Jesteś wspaniała! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Psytulasek dla mnie ,bo przeczytałam <3

    OdpowiedzUsuń

Proszę o zostawienie po sobie śladu w postaci komentarza. :) Zajmie Ci to tylko chwilkę, a mnie uszczęśliwi i zmotywuje do dalszej pracy. Nie ma weryfikacji obrazkowej, a komentowanie obejmuje również anonimowych czytelników. Enjoy! : )