niedziela, 27 stycznia 2013

OGŁOSZENIE!

Witam wszystkich, chciałam Wam coś powiedzieć...
No więc postanowiłam, że zrobię sobie przerwę. Czemu? Cóż, jest mi okropnie ciężko i smutno. Zostałam dziś w domu, chciałam poprawić rozdział i być może opublikować, ale wylądował w koszu, który z resztą opróżniłam. Nie wiem co robię źle, na prawdę. Mam 27 obserwatorów, którzy chyba mnie zlewają. Staram się być na Waszych blogach jak najczęściej. Liczba komentarzy w stosunku do wejść to drastyczna różnica i to mi nie pomaga.

Rozdziały pojawiają się rzadko, ale nie dlatego, że mi się nie chce dodać. Tak nie jest, lubię dodawać rozdziały. Po prostu wcześniej gdy to robiłam udzielaliście się, komentowaliście i tym samym pokazywaliście, że jesteście ze mną i determinowaliście mnie.
Postaram się to wszystko przemyśleć, być może napiszę kilka rozdziałów do przodu i jeżeli wrócę będą się one pojawiać częściej.
To by było dobre, czy wolicie jak są rzadziej? Liczę sie z waszym zdaniem, wiec możecie mi napisać co mam zmienić by było lepiej, będzie mi łatwiej.
To by było spełnienie marzeń gdyby było tu coś takiego jak czytasz=komentujesz ale chcę żeby czytanie tego bloga było dla was przyjemne. :)
Wrócę tu za około miesiąc, po feriach (11.02 - 23.02), może wcześniej. Nie wiem nawet czy chcecie żebym wróciła. Chcecie? Może gdy odpoczniecie trochę ode mnie będzie lepiej? Może gdy wrócę będzie lepiej? Chciałabym. Bardzo, bardzo bym chciała. :)

Polecam Wam bloga niesamowitej Natalii, którą uwielbiam. Na prawdę zajrzyjcie bo warto! Historia Chels i jej przyjaciela dopiero się zaczyna, a ja jestem w niej zakochana. Ma wielki talent!
 >> LINK <<


Wszelkie pytania na ask.fm LINK bądź Twitter: @HotStuffNiall
Do napisania, jeżeli oczywiście chcecie... To jakiś miesiąc, pewnie będę tęsknić. :< Wszystko jest możliwe, nie powiedziałam ostatniego słowa.

sobota, 19 stycznia 2013

Rozdział 18

Cześć i czołem!
Wiem, że prawie nikt nie czyta tego co pod spodem, więc pisze to tu... Przepraszam za opóźnienie, ale miałam brak weny, problemy i sprawdziany w każdy dzień. Dodatkowo blogger ze mną nie współpracował. -.-
Chciałam podziękować Liv. za wyciągnięcie mnie z doła i bardzo miły internetowy monolog na temat bloga. Wiesz, że Cię kocham i wierzę, że kiedyś się spotkamy.
Dziękuję, za komentarze kociaki i za to, że pisałyście do mnie na ask.fm i twittera tym samym dając znak o tym, że ktoś na prawdę to czyta. Dziękuję. ;*
Miłego czytania! ♥                          
                                                           ~*~
      Zmęczona, przekręciła się na drugi bok, usiłując wrócić do poprzedniej czynności - spania. Nie przychodziło jej to łatwo, więc zrezygnowała. Podniosła się na łokciach i przeleciała wzrokiem po całym pokoju. On nie był jej, to nie był ten, w którym zostawiła swoje rzeczy. Spojrzała na miejsce obok - pusto. Przejechała dłonią po pościeli, była zimna, co oznaczało że spała sama. Zayn wyszedł, ale ona tego nie pamiętała. Sięgnęła pamięcią i była wręcz pewna, że zasypiała przy nim. Nie roztrząsała tego zbyt długo.
Powoli przejechała opuszkami palców po wargach, przypominając sobie smak jego ust na swoich. Zdała sobie sprawę, że z największą przyjemnością pocałowałaby go ponownie i ponownie i jeszcze raz. Skarciła się w duchu i opadła na poduszki, wydając przy tym ciche jęknięcie. Nie wiedziała na czym stoi i nic nie stało się łatwiejsze, a może wręcz przeciwnie...
Uśmiechnęła się pod nosem, wpatrując się w kolorowy t-shirt, który z pewnością nie należał do niej. Pachniał nim. Tak samo jak on w nocy. Walnęła się z otwartej pięści, zdając sobie sprawę z tego, jak musi wyglądać przyciskając do siebie koszulkę, dodatkowo ją wąchając. Miała szczęście, że była sama w pokoju.
- Co się z Tobą dzieje, Hope? - spytała samą siebie, wzdychając. Miała mętlik w głowie odkąd zobaczyła Zayna u siebie w domu, a z każdym ich spotkaniem było coraz gorzej. Nie ukrywała, że ich ostatnia rozmowa, zakończyła się przyjemnie. Bynajmniej dla niej. - Świetnie, jeszcze gadam sama ze sobą. Po prostu genialnie. - fuknęła na siebie. - Stop! - pociągnęła za koniec bluzki i ściągnęła ją z siebie. Nie mogła siedzieć w tym pokoju cały dzień, musiała wrócić do Sophie, która i tak będzie prawić jej kazanie.
      Pchnęła drzwi, stając przed lustrzanym odbiciem pokoju, z którego przyszła. Może jedyną różnicą była Kimberly siedząca przed telewizorem i Sophie nieustannie przeglądająca magazyn ogrodniczy.
-Dzień dobry. - powiedziała nie odrywając wzroku od gazetki, przekręciła kartkę i upiła łyk kawy.
-Cześć... - powiedziała niepewnie, odkładając łańcuszek na szafkę. Wiedziała, że Blondynka jest zła. Nie była dobrą aktorką. - Sophie...
- Wykąp się, przebierz i co tam chcesz, później tu przyjdź po tabletkę i coś na kaca. - rzuciła, choć może bardziej rozkazała. Hope pokiwała głową na znak, że zrozumiała i posłała pytające spojrzenie Kim, która tylko wzruszyła bezradnie ramionami i powróciła do oglądania telenoweli. Zrezygnowana, wyciągnęła potrzebne jej rzeczy i zamknęła się w łazience.
Dziewczyny spojrzały na siebie w tym samym momencie, szeroko się uśmiechając.
- Faza pierwsza zakończona pomyślnie. Czas na fazę drugą. - uniosła brwi Kim, chwytając swój telefon z wielkim uśmiechem.
      Brunetka wybiegła z łazienki krzycząc tylko trzy słowa:
-Cholera, jak zimno! - jej celem było łóżko, ale niestety to miejsce było już zajęte. Momentalnie oblała się rumieńcem.
-Cześć! - krzyknął Niall, rozpychając się łokciami, uderzając przy tym Harryego, który był w pełnej gotowości by mu oddać, nawet jeżeli robi to nieświadomie.
-Cholera. - wypaliła ponownie i momentalnie zakryła usta ręką. Patrzyła na nich przez chwile, zastanawiając się co oni tu robią i czy słyszeli jak śpiewa pod prysznicem.. - Hej frajerzy. - poprawiła się i wzięła rozpęd, padając jak długa na łóżko, a raczej na Harryego, Nialla i Zayna, którzy na nim urzędowali. Niall i Harry rzucili w nią wiązanką wyzwisk, a Malik śmiał się jak opętany, podobnie jak Liam i Louis siedzący na kanapie z Kim i Sophie.
-Ugh! - wydął usta Harry. - Jesteś Taka mądra, bo nie musiałaś spać w jednoosobowym łóżku z Zaynem. - skrzyżował ręce na piersiach. Hope prychnęła, dla niej wizja nocy z Malikiem nie wyglądała tak tragicznie jak przedstawiał to swoją miną Loczek. Nie teraz, może kiedyś, gdy oszukiwała samą siebie... - Nie bój się, wszystko wyśpiewał jak na spowiedzi. - strzepał niewidzialny pył z bluzki, a ona zamarła. Oczy rozszerzyły jej się do granic możliwości, a usta miała lekko otwarte. Dotarło do niej co powiedział Hazz.
-Czyli? - spytała, a w jej gardle pojawiła się ogromna gula.
-Jak tak można? To po prostu niewyobrażalne. Do głowy by mi nie przyszło... - pokręcił głową z niedowierzaniem. Miała ochotę kopnąć go w twarz. Zwlekał, a ona umierała z niepewności. Co jeśli był w takim stanie, że faktycznie wszystko mu wyśpiewał?
- Upić się do nieprzytomności... To przekracza wszelkie granice. - spojrzała na niego, przyswajając informacje. Zaczęła się śmiać, po chwili dołączył do niej Niall, później Harry i tak śmiali się z nie wiadomo czego. Przekręciła się, tak by było jej wygodnie i bez nadwyrężania mięśni mogła oglądać telewizje. Czuła na sobie wzrok Zayna i bała się odwrócić. Gdyby to zrobiła, zalałaby ją jeszcze większa fala gorąca niż dotychczas.
- Co robimy? - spytała Kim. Wszyscy wzruszyli ramionami. Co mogli robić w hotelu? Nie mieli zbyt wielu możliwości.
- Na dole jest basen... - poinformowała ich Sophie. - Idziemy? - uniosła brwi, spotkała się z szerokimi uśmiechami, co uznała za "tak"
- Ja nie idę. - oznajmiła Hope.
- Czemu? - spytała Kim z zaskoczeniem. Spojrzała na Sophie, była równie zdziwiona i odrobinę przestraszona. Spojrzała na nich znacząco, tak by dać im do zrozumienia, że nie ma zamiaru mówić tego na głos przy chłopcach. Po chwili do nich dotarło, co chce im niemo powiedzieć i odpuściły.
      Zamierzała wylegiwać się przez resztę dnia, do momentu kiedy będzie musiała się wymeldować z hotelu, ale jej plan się nie powiódł. Spacer do pobliskiego sklepu po słodycze, skończył się rozmową z kuzynami. Nie miała na to ochoty, postanowiła się wymigać, co nie było trudne. Zadowolona z siebie wróciła do pokoju, przed którym czekała na nią niespodzianka. Obok drzwi siedział chłopak, wpatrujący się w podciągnięte pod brodę kolana. Zrobiło się jej gorąco i czuła Chrząknęła, dając znak o sobie.
- Ty nie na basenie? - spytała, otwierając drzwi.
- Harry zabrał mi klucz, nie mam się gdzie podziać. - powiedział patrząc na nią. Udała, że się zastanawia nad tym co powiedział, a Zayn się zaśmiał, podnosząc się. -Tooo... mogę? - wskazał podbródkiem pokój. Zawahała się, nie wiedząc co zrobić. Chciała go wpuścić, a jednocześnie się tego bała.
- Masz u mnie dług, Malik. - odezwała się po chwili i wpuściła go do środka.
- Gdzie byłaś?
- Czemu pytasz, aż tak się stęskniłeś? - spytała sarkastycznie.
Owinął rękę wokół jej talii i obrócił tak, żeby mógł widzieć jej twarz.
-Może... - szepnął jej prosto w usta, które znajdowały się kilka centymetrów od jego. Błądziła, zdezorientowanym wzrokiem po jego twarzy, kiedy naparł swoimi wargami na jej. Zszokowana, początkowo nie oddała pocałunku, minęła chwila zanim zrozumiała co się dzieje. Zarzucając rękę na jego szyję, przyciągnęła go bliżej, o ile to było możliwe, drugą ręka zmierzwiła jego kruczoczarne włosy.  
Zapomnij, kocie - pomyślała, kiedy Zayn przejechał językiem po jej wardze. Nie zamierzała tak łatwo ułatwiać mu dostępu do środka jej buzi. Odsunął się i oparł swoje czoło o czoło Hope.
- Zdecydowanie tak, tęskniłem.
- Jesteś bezczelny. - stwierdziła całkiem poważnie. Uśmiechnął się i otarł swoim czubkiem nosa o jej, podarowując jej eskimoski pocałunek. Zachichotała, gwałtownie odsuwając się od niego. Zachwiał się delikatnie na nogach, po czym powiódł za nią wzrokiem.
Czuła się co najmniej dziwnie, czuła się tak po raz pierwszy. Był na wyciągnięcie ręki, a mimo tego tak daleko. Bała się myśleć, że on, Zayn Malik, człowiek który do niedawna był na jej czarnej liście, teraz tak po prostu owinął ją sobie wokół palca. Jeszcze nikt nie doprowadził jej do takiego stanu jak Czarnowłosy. Samą obecnością sprawiał, że czuła jak jej serce wykonuje fikołka i wcale nie wraca do normalnego stanu. Kiedy ją całował, wokół nich wybuchały fajerwerki i mogliby tak trwać wietrznie.
- Coś się stało?
- Tak, Zayn. Nie wydaje Ci się, że to co stało się wczoraj i dzisiaj... - zagryzła dolną wargę, próbując dobrać odpowiednie słowa. -... to powtórka z czasów kiedy mieliśmy po naście lat?
- Nie. Do niczego nie doszło. Poza tym nie żałuję. Żadnego słowa, żadnego gestu. Niczego. Mógłbym powtórzyć wszystko, co powiedziałem. - uśmiechnął się delikatnie. Przejechał dłonią po włosach, zatrzymując ją na swoim karku. Odwzajemniła uśmiech, przetwarzając to co powiedział Mulat.
Kolejne dwie godziny Hope spędziła na obserwowaniu Zayna, który postanowił zrobić twitcama. Skoro miał już siedzieć w pokoju, a dziewczyna nie miała nic przeciwko, postanowił to wykorzystać i spędzić trochę czasu z fanami.

                                                                ~*~
To znów ja. xd Wyobraźcie sobie takiego dwugodzinnego twitcama Zayna. Asjhajjdjd. ♥

wtorek, 1 stycznia 2013

Rozdział 17 cz. 2

      Chwiejąc się, podeszła do stolika. Towarzystwo się rozeszło, przy stoliku siedziała Kim z opartym na jej ramieniu Harrym. Bez słowa zabrała pełną butelkę wódki ze stołu i ruszyła w kierunku wyjścia. Obróciła się w połowie drogi, pomachała krzyczącej za nią dziewczynie i wyszła. Zatrzymała się na środku ścieżki, zastanawiając się gdzie mogłaby w spokoju posiedzieć i wypić zawartość. Wszędzie ktoś był, spacerował, siedział na ławce bądź bujał się na huśtawce. Przeklęła wszystkich gości i zdecydowała się na drewnianą altankę. Ściągnęła szpilki, które tylko jej przeszkadzały i chwiejąc się ruszyła przed siebie, do celu.
Altana była pełna unoszącego się swobodnie niebiesko-szarego dymu papierosowego. W środku siedziała tylko jedna osoba - chłopak. Gdy znalazła się tuż przy wejściu można było poczuć to, co uprzednio widziała. Odchrząknęła na tyle głośno, żeby usłyszał, ale on nie zareagował. Odstawiła butelkę na ziemię, po czym usiadła obok, podciągając prawą nogę pod brodę. Zayn patrzył na nią uważnie. Nikotyna przyjemnie drażniła jego gardło. Sposób w jaki zaciągał się, sprawiał, że wyglądał co najmniej ponętnie. Hope przygryzła policzek od środka, powstrzymując się od komentarza na ten temat.
- Myślałam, że rzucasz palenie dla fanów...Tak czytałam, ale czytałam też stek innych bzdur. - wzruszyła ramionami, kołysząc się delikatnie w przód i w tył. Wypuścił powietrze.
- Chcesz pogadać o tym, co piszą gazety? - uniósł brwi, a ona pokręciła głową. Uniosła do góry rękę, dając mu znak, by poczekał i schyliła się. Po chwili wróciła do poprzedniej pozycji, wymachując butelką. Zayn zaśmiał się w głos. - Możemy dokończyć rozmowę, którą przerwał nam Conor... - oznajmił, a mina Hope od razu zrzedła. Przymknęła powieki, odkręcając butelkę. Upiła łyk i podała Mulatowi. Złapał butelkę w tym samym miejscu, w którym trzymała ją dziewczyna. Ich dłonie stykały się ze sobą, oboje na nie spojrzeli. Wpatrywanie się w jeden punkt przerwał telefon do Zayna. Nie odebrał, rozłączył się po zobaczeniu kto dzwonił.
- Niech zgadnę, Romeo. Twoja Julia zniknęła szybciej niżeli się pojawiła?
- Oddelegowałem ją. To nie miało sensu. - wzruszył ramionami. Oparł się wygodnie, odchylając głowę do tyłu. Z tego położenia, spod przymrużonych oczu mógł idealnie obserwować każdy jej ruch
- To jej powiedziałeś? ''To nie ma sensu?'' Faceci... Usłyszałam dziś to samo. - obróciła się i patrzyła na skupionego chłopaka, który wszystko powoli analizował. - Wyszło całkiem spektakularnie.
- Chcesz mi powiedzieć, że Ty i Conor... Zerwaliście?
- Bingo! - pstryknęła palcami, zabierając mu butelkę. - Dołączyłam do klubu samotnych jędz. - upiła kolejny łyk. Zayn uśmiechnął się do niej ciepło, odwzajemniła ten gest. Spojrzała w jego czekoladowe oczy, w których teraz tańczyły małe iskierki. W świetle księżyca wyglądały o wiele magiczniej. Trwali tak dłuższą chwilę, zupełnie nie skrępowani. Być może przyczyną tego był alkohol lub fakt, że dobrze czuli się w swoim towarzystwie.
 Hope odwróciła wzrok dopiero, kiedy do altany wtargnęła roześmiana para. Nie znała ich, kręcili się w kółko, głośno się śmiejąc. Z pewnością nie byli trzeźwi, ale nie wyglądali na takich, co by się nie kontrolowali.
- Chyba przeszkadzamy. - uśmiechnął się, pokazując podbródkiem parę. Wstał i podał jej rękę. Spojrzała na niego, nie do końca rozumiejąc, o co mu chodzi. - Chodź. Porozmawiamy w spokoju. - chwyciła jego rozgrzaną dłoń. Pomógł jej wstać.
      Połowa gości pozostałych na sali, była bliżej nieznana zarówno dla niej jak i dla niego. Większość z nich była ze strony Cindy.
Chłopak szturchnął Hope łokciem, pokazując pijanego Paula. Nie często widywała go w takim stanie. Chwilę później straciła ich z oczu, prowadzona przez Malika doszła do szarych drzwi pokoju. Otworzył je, po czym wpóścił ją przed siebie.
- Genteleman. - zachichotała, rozglądając się po pokoju. - Myślę, że mogliby się przyłożyć, a nie każdy pokój jest taki sam. - stwierdziła, ściągając szpilki. Zaśmiał się, przytakując jej.
-Rozgość się. - posłał jej uśmiech. Rozsiadła się wygodnie, po czym poklepała miejsce koło siebie, dając mu do zrozumienia, by usiadł.
-Pomyślałbyś wczoraj, że będziemy tak sobie siedzieć i rozmawiać? Tak po prostu? - spytała, kiedy znalazł się obok niej.
-Lubię Cię. - pociągnął łyk. - Może tego nie okazywałem, ale na prawdę Cię lubię. Z resztą, jak miałem to robić? Zawsze byłaś z Conorem, On mnie nie lubi. - zaśmiał się. - Z resztą też bym się tak zachowywał, gdybym miał przy sobie taki skarb. - uśmiechnął się, widząc jak dziewczyna się rumieni. Nie miała odwagi na niego spojrzeć. Podał jej butelkę.
-Dzięki. Chyba po prostu źle zaczęliśmy. Zabawne, mogłoby być między nami zupełnie inaczej, gdyby nie fakt...
-Może być. Jeszcze nic straconego. - przerwał jej.
-Jeszcze mi powiedz, że jesteśmy młodzi i wszystko przed nami, a będziesz zupełnie jak Sophie. - wzruszył ramionami. Nie wiedział, co ma powiedzieć, ale to nie było problemem. Siedzieli w milczeniu przez dłuższy czas.
-Oddaj butelkę. - zaśmiał się Zayn, kiedy ta upijała kolejny łyk. Pokręciła przecząco głową. -Nie bądź taka. - przysunął się do niej, a ona odsunęła się rozbawiona. Wytknęła mu język, opierając się plecami o drewnianą ramę łóżka. Nachylił się nad nią i wsparł ramionami tak, że znajdowała się pod nim, po między jego rękami. Pokręciła jeszcze raz głową, przechylając po raz kolejny prawie pustą już butelkę.
-Oddaj. - zrobił maślane oczka. Nie zastanawiał się nad tym w jak głupiej sytuacji są i o co tak na prawdę ją prosi. Równie dobrze mógł jej po prostu zabrać wódkę. Nie chciał, wolał się z nią podroczyć. Nie zastanawiał się czemu, bo niby po co miał to robić?
-Na mnie to nie działa. - uśmiechnęła się dumnie.
-Tak? To co na Ciebie działa? - uniósł brwi i zabawnie nimi poruszał.
-T y. - szepnęła. Oczy chłopaka zrobiły się nieco większe ze zdziwienia. Nie spodziewał się tego.
Przysunęła się impulsywnie w jego stronę, po czym go pocałowała. Najpierw powoli, ponieważ on nie do końca wiedział, co się dzieje. Ich bliskość obudziła w obojgu przyjemne mrowienie. Przebiegła językiem po jego dolnej wardze. Usta Zayna były miękkie i ciepłe. Wręcz idealne. I chodź nic się nie zmieniło, oboje czuli jakby znaleźli się na sekundę przed wybuchem, jak gdyby świat się zatrzymał, a oni byli jedynymi ludźmi w promieniu kilku tysięcy kilometrów. Oboje odpuścili, później to jego język wędrował po ustach dziewczyny. Wplótł swoją dłoń w włosy Hope, drugą objął jej szyję, przyciągnął jej twarz do swojej namiętnie i zachłannie ją całując. Musnął jej ramiona, a ona bezwiednie odnalazła jego pierś. Odpięła guzik jego białej koszuli, po czym przesunęła ręce po łopatkach chłopaka, wystających niczym skrzydła. Jego dłonie błądziły po jej tali i rozgrzanych plecach, szukając zamka sukienki dziewczyny. W końcu znalazł to, czego szukał. Jego pełne usta zostawiały ślady na jej ciele. Poczynając od chłodnych dłoni, poprzez szyję i dekolt, a na ustach kończąc. Szarpnęła za biały materiał, by po chwili ujrzeć nagi tors Czarnowłosego. Uśmiechnęła się zadziornie, przejeżdżając po nim swoimi zimnymi dłońmi, które w kontakcie z jego rozgrzaną skórą doprowadziły do gęsiej skórki na jego rękach. Mruknął coś niezrozumiałego, całując jej szyję. Jego broda łaskotała ją, gdy obsypywał jej ciało pocałunkami. Spojrzała mu w oczy. Znów widziała w nich tańczące iskierki radości. Przyciskał ja do łóżka tak, że z trudem oddychała. Nie przeszkadzało jej to. Jego serce biło w tym samym, przyśpieszonym rytmie co jej. Pocałował ją gorączkowo, jak gdyby ten pocałunek miał być jego ostatnim. Ich ostatnim. Spojrzała na niego niepewnie, łapiąc oddech.
Usiadł na piętach. Jego włosy były w totalnym nieładzie, co jeszcze bardziej podobało się dziewczynie. Myślała, że robi to by odpiąć pasek spodni, on jednak przyglądał się jej. Robił to tak długo, że policzki dziewczyny poczerwieniały.
-Jesteś idealna. - wyszeptał, nie spuszczając z niej wzroku.
-Dobrze wiesz, że to nie prawda. - jakaś jej część chciała zakryć jej odkryte ciało, inna chciała go po prostu przytulić i nigdy nie puszczać. Uśmiechnął się czule, przyciągając do siebie. Przytulił ją delikatnie, całując we włosy.
-Dla mnie taka właśnie jesteś, idealna. - odciągną ją na długość swoich ramion, po chwili wahania odgarnął delikatnie, opadające na jej twarz włosy i pocałował w czoło. Zrobił to najczulej, jak tylko potrafił.

                                                            ~*~
Jestem z drugą, mam nadzieje ciekawą częścią 17 rozdziału. :) Cały o Zope. (Podłapałam to określenie od Was. Podoba mi się. :D )
Na ask.fm ktoś z anonima zapytał mnie kiedy nowy, powiedziałam, że w środę, ale postanowiłam wcześniej. :)) Szkoda, że było tak mało komentarzy. Smutno mi było, ale rozumiem, były święta. Wybaczam. xd
Mam nadzieję, że teraz będziecie komentować. :)
Dziękuję za te kilka opinii, które bardzo podniosły mnie na duchu. ;*
Zapraszam na mojego Twittera: @HotStuffNiall
GG: 45739695
Ask.fm: http://ask.fm/HotStuffNiall
Możecie śmiało pisać i pytać o nowe notki, rozdziały czy co tam chcecie. Jeżeli się w czymś pogubiłyście, coś przeoczyłyście to śmiało! Nie gryzę i jak niektóre z Was się przekonały, zawsze odpowiadam. :)