wtorek, 9 października 2012

Rozdział 13

      Śledziła z uwagą każdy nerwowy ruch Conora, wylewając przy tym morze słów. Przechadzał się po pomieszczeniu, w którym znajdowali się tylko oni. Nie ukrywał zdenerwowania, z resztą Hope również tego nie robiła. Kłócili się od dłuższej chwili, a że byli sami nikt im nie przeszkadzał, nie wtrącał się.
-Dlaczego mi tego po prostu nie powiedziałaś?!  – rzucił jej zimne spojrzenie. - Uniknęlibyśmy tym samym większości niedomówień.
-Nie mogłam. Obiecałam, że nie powiem. Gdyby prasa się o tym dowiedziała to byłby koniec. – powiedziała takim tonem, jak gdyby to było oczywiste.
-Nie ufasz mi?
-Po prostu dotrzymuje obietnic! – zbulwersowała się. -Nienawidzę gdy ktoś próbuje mnie kontrolować... Nie rób tego. Ja nie wypytuję Cię o to co z kim i kiedy robisz. To raczej Ty mi nie ufasz.
-Może i masz racje, ale nie widzę w tym nic dziwnego.. Przecież widzę jak On na Ciebie patrzy, a ty spędzasz tam większość czasu.
-Kto znowu? – westchnęła głośno, trochę zbyt głośno.
-Zayn. On jest wszędzie tam gdzie Ty. Nie zauważyłaś? – przewrócił oczami.
-Nie. Wiesz czemu? Nie zwracam na niego uwagi, niech sobie patrzy. On ma dziewczynę... – skrzywiła się na samą myśl o Kate.
-A gdyby nie miał? – uniósł brwi
-Myślę, że ta kłótnia nie ma sensu. Przepraszam za wczoraj. Nie gniewasz się już? – uśmiechnęła się, on zrobił to samo. - Biorę to za ''nie'' – wtuliła się w Conora, prowokując tym samym koniec kłótni.
      Z ogromną uwagą i skupieniem przyglądał się każdej wychodzącej z budynku osobie w poszukiwaniu Kimberly. Nie miał pewności co do tego gdzie ona się znajduje, mogła być dosłownie wszędzie. Każdą wychodzącą dziewczynę śledził wzrokiem. Niektóre z nich obracały się, czując jego spojrzenie przeszywające je na wskroś, inne nie przejmowały się tym, lub po prostu tego nie czuły. Kiedy po kilkudziesięciu minutach z budynku opuszczonej kamienicy nie wyszedł nikt prócz konserwatora, zostało mu tylko jedno wyjście. musiał pojechać w miejsce, którego obawiał się najbardziej.
      Piętrowy domek na obrzeżach miasta nie sprawiał żadnego wrażenie. Był po prostu kolejnym domem  wśród innych, podobnych do siebie. nie było w nim nic niezwykłego, czy choćby nawet przyciągającego uwagę. Stare rabatki zarosły trawą, a bluszcz pokrył balustrady balkonu. Małe podwórko, na którym z ulicy dostrzec można było niewiele, z powodu krzewów posadzonych przy drewnianym, zniszczonym płocie.
      Przyglądał się drzwiom domu, szukając kołatki, dzwonka lub czegokolwiek czym mógłby wydać dźwięk oznajmujący przybycie gościa. Nie znalazł. Zapukał kilkakrotnie, ale nie zyskał żadnej odpowiedz. Powtórzył czynność z podwojoną siłą, myśląc, że mogła nie usłyszeć za pierwszym razem, a drzwi same się otworzyły pod wpływem uderzenia. Delikatnie kopnął je, tak by mógł zobaczyć wnętrze domu. Poznał je. Był tu kilkanaście miesięcy temu, kiedy jeszcze wszystko było  w porządku, a rodzina, którą tworzyli mieszkańcy domu wydawała się być szczęśliwa. Różnicą były porozrzucane ciuchy, butelki i puszki po alkoholu oraz specyficzny zapach, jeżeli to czym zaciągał się w tym momencie Harry można było nazwać zapachem...
      Wślizgnął się do mieszkania, napotykając na swojej drodze puszki po piwie, towarzyszył mu przy tym charakterystyczny dźwięk ich zgniatania.
-Jest tu ktoś? – zawołał przesuwając kolejne „przeszkody” –Jest tu ktoś?! – krzyknął ponownie, ale znów nie dostał żadnej odpowiedzi. Obrócił się gwałtownie słysząc tłuczone szkło. Spojrzał pod nogi. To nie był on, a dźwięk nie niósł się z pomieszczenia, w którym się znajdował. Rozejrzał się dookoła. Głośne syknięcie przerwało mu podziwianie porozwalanych rzeczy.  Teraz już był pewien, że mu się nie wydawało.
-Kimberly? To ty? Gdzie jesteś? – biegał od pokoju do pokoju.  -Kim, do cholery! Wiem, że tu jesteś…  – wbiegł  na piętro. Po różnego rodzaju nalepkach na drzwiach z zakazami wchodzenia, których nie miał czasu czytać, rozpoznał, że to pokój dziewczyny. Nacisnął klamkę. Nawet nie drgnęły. Szarpnął mocniej. Zamknięte.
- Otwórz! – wrzasnął tak głośno, że aż sam siebie się przestraszył.
-Kto tam? – usłyszał cieniutki, ledwo słyszalny głos dziewczyny i odetchnął. Teraz miał pewność, że to właśnie ona, i nie natknie się na jej patologicznego ojca, który za nim nie przepadał. Z resztą z wzajemnością.
-To ja, Harry. – tym razem jego głos był łagodny i ciepły. W szybie drzwi widział rozmazaną postać dziewczyny, która zmierzał w jego kierunku, a po chwili wyłoniła się zza nich. Była ładna, ale bardzo zaniedbana. Krótkie, ciemnobrązowe włosy sięgały niewiele za ramiona. Wzdrygnął się widząc jej spuchnięte, jak się domyślał od płaczu oczy , pod którymi miała wory i powoli gojącego się siniaka. Na jej twarzy malowało się zmęczenie, a posiniaczone, chude ręce bezwładne opadały na szarą, powyciąganą bluzę dresową, w kieszeni której ukryła swoje dłonie. Spojrzał na nią ze współczuciem, przytulając ją. Zareagowała jak poparzona.
-Pokaż… - wyciągnął jej obandażowany nadgarstek.  -Co ci się stało? – szepnął z troską, odwijając brudny materiał. -Jesteś nienormalna? Nie boli Cię to? – skrzywił się widząc jej poturbowany nadgarstek.
-Boli. Ojciec mi to zostawił na pożegnanie. – zaśmiała się głucho.  -To i siniaka pod okiem. – dodała po czym wypuściła głośno powietrze.
-Zabiorę Cię do lekarza. Może wdać się zakażenie. Przebieraj się. – rozkazał, a ona obrzuciła go spojrzeniem przepełnionym kpiną. Dopiero po chwili dotarło do niego co kazał jej zrobić. Pociągnęła go delikatnie do pokoju i zamknęła za nimi drzwi na klucz.
-Drzwi do pokoju zamykasz, a dom? – zauważył.
-Były otwarte? Pewnie ojciec nie zamknął… Masz to o co Cię prosiłam? – usiadła na łóżku podciągając swoje patykowate nogi  pod brodę.
-Serio? To Cię teraz obchodzi? – prychnął.
-A co mnie ma obchodzić? Jestem narkomanką żyjącą tylko dlatego, że ktoś u góry nie chce pozwolić mi dołączyć do mamy. – powiedziała spokojnie, ale Harry przejął się jej słowami. Dała mu do zrozumienia,  że próbowała ze sobą skończyć. Sama myśl o tym, że mógłby ją zastać nie żywą, przerażała go. -Wybacz. To co u Harrego Stylesa z One Direction?
-Od kiedy jestem dla ciebie Harrym z One Direction? – odpowiedział pytaniem na pytanie, wprawiając ją w zakłopotanie. Nie wyczuł sarkazmu w jej słowach. Może dlatego, że podchodził do wszystkiego o wiele poważniej niż ona? Odnosił wrażenie, że w przeciwieństwie do niego, ona nie martwi się o swój los. Po prostu żyje dalej. Mimo tego miała takie same uczucia jak każdy inny w jej wieku, jak on, jak my wszyscy. Potrzebowała rozmowy, bliskości drugiego człowieka, jego ciepła, tego by mogła dla kogoś rano wstać, nie bojąc się, że spotka się ze swoim oprawcą – ojcem. Zeszła na złą drogę, nie umiejąc poradzić sobie z problemami, ale to nie znaczyło, że jej uczucia się zatarły.
-Przepraszam. – wyszeptała, zataczając kręgi placem na kolanie.
-Nie przepraszaj. Traktuj mnie jak dawniej.  Jestem wciąż tym samym Harrym co dawniej. – uśmiechnął się delikatnie.
-Wiem. Jesteś moim kobieciarzem. Zawsze wolałeś starsze. – parsknęła.
-Pozwolisz sobie pomóc? – usiadł obok niej, zmieniając temat. To nie był odpowiedni czas i miejsce na wspomnienia z dzieciństwa.
-Mi się nie da pomóc. Jestem niczym. Zerem bez przyszłości. Lepiej będzie dla wszystkich jeżeli umrę tu samotnie, nie pozostawiając po sobie żadnego śladu.
-Pójdziesz na odwyk. Wyjdziesz z tego… - złapał ją za dłoń.  –Pamiętasz jak blisko byłaś by wyzdrowieć? Teraz się uda. – dodawał jej otuchy.
-Harry.. –zaczęła, ale nie pozwolił jej skończyć.
-Spakuj najpotrzebniejsze rzeczy. Zamieszkasz ze mną i chłopakami, będziesz chodzić na odwyk. Będę Cię wspierać. – przerwała mu monolog, mocno go przytulając.
-To cholernie miłe, ale nie zamierzam ładować się z buciorami do waszego idealnego życia.
-Wcale nie jest idealne. Ludzie wiedzą o Nas tyle, na ile im pozwalamy. – uwolnił się z uścisku dziewczyny.
-tak, oczywiście. Oni wiedzą nawet kiedy idziesz zrobić siku. - przewróciła oczami. – chcesz mi pomóc? Daj mi ten pieprzony proszek, który zabierze mnie tam gdzie będę chciała…
-Zapomnij. Jedź ze mną, pomogę Ci. – powiedział błagalnym tonem. – Nie chcesz uciec od ojca, od złych wspomnień, od tego wszystkiego? Nie chcesz odpocząć?
-Nie  zamierzam patrzeć na litujące się nade mną twarze twoich przyjaciół. Co to, to nie. – zaprzeczyła ruchem głowy.
-Mają własne problemy… Sądzę, że w rozwiązaniu niektórych możesz im pomóc, i to bardzo. – Kim uniosła brwi, posyłając mu pytające spojrzenie.  -Jest u nas taki jeden kochaś. – zaśmiał się. – na razie nawala na każdym kroku, ale to za sprawą tego, że oboje mają charakterek.
-Mimo wszystko myślę, że nie ucieszą się z nowej lokatorki. Nie wiem czy umiała będę im pomóc.
-Oni są otwarci. – otworzył jej szafę, z której wyciągnął torbę podróżną i wrzucał do niej jej wszystkie rzeczy. Kimberly westchnęła pomagając mu. Nie wiedziała na co się pisze i bała się swojej decyzji. Ale w każdym momencie może tu wrócić.
                                                                  ~*~
Mamy 13 rozdział. Dodany z opóźnieniem, ale jest. Gdyby nie to, że nie mam u siebie internetu, pojawiłby się znacznie szybciej...

Wiem, że nie przepadacie za Conorem, to dlatego. że nie postrzegacie go w taki sposób w jaki ja to robię... xd Na wasze nieszczęście musicie się z nim pomęczyć. Wiem, że chciałybyście, a przynajmniej większość z Was epizody z Hope i Zaynem, ale wszystko w swoim czasie. :  ) Bądźcie cierpliwe.
Co do nowej postaci jaką jest Kimberly.. Pojawiła się nie bez powodu i mam nadzieję, że ją zaakceptujecie i polubicie, bo nie jest takla zła jak się wydaje. :) ( jej zdjęcie dodam gdy będę na swoim komputerze.) 

Dziękuję za komentarze! Liczę na więcej. ;* Może spróbujecie pobić stałą jedenastkę komentarzy? ( nie wliczam moich odpowiedzi. :)) ) Spróbujcie! Byłabym w niebo wzięta! To na prawdę cholernie dużo dla mnie znaczy, a każdy komentarz jest czytany. ;*

Z pytaniami odnośnie opowiadania zapraszam na ask.fm :) http://ask.fm/HotStuffNiall Możecie pytać anonimowo o dosłownie wszystko! :)

Staram się jak najlepiej i najszybciej odwiedzać i komentować Wasze blogi, teraz mi trudniej, ale to chwilowe. Tak więc, jeżeli czyjegoś bloga jeszcze nie czytałam, a chciałabyś żebym to zrobiła to zostaw adres w komentarzu, na pewno zajrzę. Ale nie chcę spamu, bo ja się angażuje, a ktoś skomentuje bym się odwdzięczyła. Co to, to nie. Tego nie lubię. ;//

Liczę na Wasze sugestie i pomysły co do dalszej fabuły w komentarzach. Może akurat traficie? A może mnie natchniecie? ;*

Do następnego! :)

19 komentarzy:

  1. Nie lubię Kimberly.. Bo ja oczywiście muszę być na przekór.; ))może to przez jej aspołeczne zachowanie. No i skąd ona się wgl wzięła? Przeszłość Harego, no rozumiem, ale.. Może się zmieni, ale jak bd prowokowała kłopoty to się zdenerwuje..;/ ogólnie to jest super, wprowadzasz emocje.. Przynajmniej w moim wypadku. Nie lubię Kimberly, a lubię Hope i Harrego.. Ot tak sobie.; )) Co do Zayna nic jeszcze nie mogę powiedzieć, bo na razie dość mało o nim wiemy, szczególnie w stosunku do Hope^^ zrozumiałaś coś z mojego wywodu? Bo sama się gubię..;)
    co do poprzedniego mojego komentarza.. ja wiem, że nie oczekujesz komentarza zwrotnego, jakbyś oczekiwała to jak niektórzy już dawno byś moje olała, nie oszukujmy się.. Ale ja lubie twoje opowiadanie, jak widać wywołuje we mnie jakieś emocje. Może dlatego, że pisząc przyzwyczaiłam się, że wszytko idzie po mojej myśli,a tu tak nie ma..; )) I masz racje dla cb to mniej skomplikowane, bo jesteś zawsze krok do przodu.; )ale tylko tu^^
    Tak, czy inaczej odcinek super i sorki za bełkot.;))
    Pozdrawiam;)
    [braterstwo1d.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  2. Superrr... czekam na następny z niecierpliwością ;) ciekawe, co się jeszcze wydarzy ;) <3 xx

    OdpowiedzUsuń
  3. WoW ! Rozdział jest świetny ! Już nie mogę sie doczekac Zope <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Kim zamieszka z chłopakami.. hmmm... może być ciekawie xd Mam nadzieję,że chłopcy jej pomogą i wszystko się ułoży.
    Hope pogodziła się z Conor'em, ale on jest zazdrosny! Czekam na Zayna :D
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  5. No kurde nie lubie Conora ! Nie życzę mu źle ,ale ja wolę żeby Hope była z Zaynem <3

    OdpowiedzUsuń
  6. ja tam lubie Conora :) co do rozdziału-jak zwykle super. czekam juz na nasteepnyyy!!! sszybko dodaj :)
    i zaoraszam do mnie ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ojjj ! Conor jest blee ! Chce Hope i Zayna razem <3
    Fantastyczny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  8. O to super ,że wprowadziłaś tą Kim mam nadzieję ,że Harry sprowadzi ją na dobrą drogę ! <3
    A co do Conora to nic do niego nie mam ,ale Hope pasuje mi do Zayna :D
    Może nie wiem zrób tak ,że niby Conor musiał wyjechać i rozstać się z Hope ,a Zayn wyzna jej ,że ją kochał i przez to był dla niej taki nie miły ,bo był zazdrosny :D
    Ale nie wiem zrób tak jak Ty uważasz i tak to opowiadanie jest zajebiste i z niecierpliwością czekam na kolejny :*

    Dominika xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem ciekawa jak wyglada Kimberli ;p
    z niecierpliwością czekam na fotke :D
    Zope !

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham te twoje zajebiste opowiadanie :***

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział! Naprawdę;) Kocham Zayna i Harry'ego zresztą też;P Ja do Conora osobiście nic nie mam, ale wiadomo... Zayn + Hope.
    Kim może być na prawdę ciekawą postacią jeśli ją dobrze poprowadzisz, a myślę, że nie będziesz miała z tym większego problemu. Lubię takie postacie, z charakterem i przeszłością godną politowania...;) <3<3<3
    Jeśli masz ochotę i czas to tu masz moje opowiadanie o Zaynie, Harry'm i Grace;) http://love-times-two.blogspot.com/

    + dodaję się do obserwatorów;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ohoh Kim ciekawa jestem jak ona wygląda :D
    Lubie Conora jest fajne ,ale nie widzę ich z Hope razem szczęśliwych :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Chciałam cię poinformować, że wygrałaś mój mini konkursik;) Wiesz. Ten z odgadnięciem 3 kluczowych elementów;) Mogłabyś się ze mną jakoś skontaktować? Może przez maila? Oto mój chocolate997@wp.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sorry, że piszę z innego konta, ale mam dwa to i Akwamaryn więc jak coś to to ja;)

      Usuń
  14. zajebisty rozdział czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Kiedy kolejny rozdział ja już umieram z ciekawości !

    OdpowiedzUsuń

Proszę o zostawienie po sobie śladu w postaci komentarza. :) Zajmie Ci to tylko chwilkę, a mnie uszczęśliwi i zmotywuje do dalszej pracy. Nie ma weryfikacji obrazkowej, a komentowanie obejmuje również anonimowych czytelników. Enjoy! : )