Kimberly wbijała
wzrok w jeden punkt, zastanawiając się co może ją spotkać po wejściu do
domu One Direction. Nie wiedziała czego się spodziewać... Akceptacji?
Mogła na nią liczyć? Zrozumienia? A może wręcz przeciwnie... Obawiała
się tego, że będą na nią patrzeć z litością. Nienawidziła tego, a często
się z tym spotykała. Nie znała ich. Twierdziła, że byli z dwóch różnych
światów, zupełnie odmiennych. Ona - pełna problemów, normalna, niczym
nie wyróżniająca się nastolatka. Oni - poukładani, rozpoznawalni, idealni. Nie
mogli tak po prostu zabrać do domu pierwszej lepszej przybłędy i się nią
opiekować. Tyle, że dla Harrego Kim nie była przybłędą.
-Spokojnie. - uśmiechnął się do niej pokrzepiająco, widząc jak się denerwuje.
-Wszystko będzie w porządku. Zobaczysz. - zatrzymał samochód, a ona
natychmiast odwróciła się w jego stronę. Nie było go na miejscu
kierowcy.
-Obiecujesz? - spytała, kiedy otworzył jej drzwi.
-Obiecuję. Na paluszek. - uradowany złączył ich małe palce prawych rąk.
Wnętrze domu wydawało się jej być zupełnie obce, inne i nieznane, takie
było. Pełne przepychu, nowoczesne, inne niż to, do którego była
przyzwyczajona. Dom tętnił życiem. Z salonu dochodziły krzyki Liama i
Louisa grających na Play Station, w kuchni Niall śpiewał operowym
głosem. Słysząc to, Harry przewrócił teatralnie oczami.
-Musisz się przyzwyczaić. - zaśmiał się, a ona przytaknęła.
-Do
cze... Hej! - wydarł się z kuchni Blondyn, lustrując Kimberly wzrokiem.
Chwilę później stał przed nią, szczerząc się. - To ty jesteś Kim? Dużo o
Tobie słyszałem. Cieszę się, że mogę Cię poznać osobiście. Jestem
Niall, a tak w ogóle...
-Niall! - warknął Harry, przerywając potok słów wylewających się z jego ust. Obserwowała rumieniącego chłopaka.
-Przepraszam...
- wydukał, a ona nie odpowiedziała. Nie wiedziała za co ją
przepraszał,nic takiego nie zrobił. Wpędził ją w zakłopotanie, nic poza
tym. Zanim się obejrzała wyrosła przed nią jeszcze dwójka domowników.
Zareagowali inaczej niż ich poprzednik. Uważnie dobierali słowa, mało
mówili, za co w głębi duszy była im wdzięczna. Wdzięczna za to, że nie
zadawali pytań.
-Gdzie Zayn? - Harry zauważył, że go nie ma.
-Myślisz, że powie dokąd się wybiera? - uniósł brwi Liam, on jedynie wzruszył ramionami.
-Chodź... - pociągnął delikatnie Kim za łokieć.
Prowadził ją na piętro - do jej nowego pokoju. Szła patrząc jedynie na nogi jej przewodnika. Stawiał duże kroki. Zatrzymał się przed białymi drzwiami, takimi jak każde inne w całym domu. Otworzył je i gestem zaprosił dziewczynę do środka.
-Masz pokój blisko mojego, wiesz w razie jakbyś miała koszmary. - puścił jej oczko, szczerząc się.
-Dziękuję, Harry. - usiadła na łóżku uważnie przyglądając się wnętrzu jej pokoju. Był o wiele większy niż ten, który zamieszkiwała w swoim domu.
-Nie ma za co. Prześpij się, a jeżeli będziesz czegoś chciała to krzycz, albo po prostu zejdź do nas, ok? - przytaknęła, więc kontynuował. -Jutro masz pierwszą terapię, odwiozę Cię i przywiozę.
-Już jutro? Tak szybko?
-Mhm. Im szybciej zaczniesz, tym szybciej skończysz. Jakby co, jestem na dole. - zamkną za sobą drzwi, zostawiając ją samą. Bała się jutra, tego, że nie da rady i zawiedzie Harrego. Była mu wdzięczna za wszystko co dla niej zrobił. Nie chciała go zawieść, ale wiedziała co ją czeka. Będzie musiała się otworzyć, ponownie.
Sophie siedziała na skraju łóżka Hope, zastanawiając się czy ją obudzić. Bredziła przez sen, łkając. Zaczęła ją łaskotać w stopy, śmiejąc się w najlepsze z jej nagłych, gwałtownych ruchów.
-Przestań. - warknęła, podnosząc się na łokciach. Blondynka odskoczyła jak oparzona.
-Mówiłaś i płakałaś przez sen.
-Znów mi się śnili. - westchnęła, a Sophie przybrała minę słuchacza.
-Co tym razem? Znów skakali z klifu, a ty miałaś wybierać, który przeżyje? - uniosła brwi.
-Gorzej. Śniło mi się, że zadzwonił do mnie Conor. Byłam pewna, że chce ze mną zerwać. Podał mi adres, pod który miałam przyjechać, a kiedy dotarłam, czekał na mnie. - usiadła na łóżku, opierając się o ścianę. -Wręczył mi kwiaty i zabrał w miejsce, o którego istnieniu nie miałam pojęcia. Wokół było mnóstwo świeczek, które idealnie oświetlały wszystko żółtym światłem, bijącym od nich. Popłakałam się ze szczęścia.
-Do sedna. - przewała jej, niecierpliwiąc się. Hope zmierzyła ją zabójczym spojrzeniem i kontynuowała:
-Byłam szczęśliwa, tak mi się wydaje... Wyznał mi miłość, a ja nie wiedziałam co zrobić. Gapiłam się na niego i czekałam na kolejny ruch. Modliłam się by nie pytał mnie o nic, nie umiałam sklecić żadnego sensownego zdania... Pocałował mnie. Kiedy otworzyłam oczy nie było ze mną Conora. Zamiast patrzeć w niebieskie jako ocean oczy, patrzyłam w czekoladowe. Zamiast niego był... Zayn. Moje serce zrobiło koziołka, nie mogłam przestać się uśmiechać. Chciałam zapytać co on tu robi, ale nie dawał mi dojść do słowa. Patrzył na mnie tak... inaczej. Inaczej niż wszyscy.
-I? Co dalej?
-Nic. Obudziłaś mnie. - wzruszyła ramionami. -To było dziwne...
-Cholera. Mogłam cię nie budzić... Swoją drogą wczoraj myślałam, że to przypadek, że najadłaś się na noc, ale dwa dni z rzędu? Podobno sny to nasze skryte pragnienia... Tak mówią.
-To się raczej nie sprawdza, nie chcę by Conor wyznawał mi miłość... - powiedziała, przyglądając się Sophie. Nie była zdziwiona ani zaskoczona. Spodziewała się tego.
-Może powinnaś zastanowić się nad tym co robisz? Z dnia na dzień angażujecie się coraz bardziej. On na pewno. Możesz swoim zachowaniem ranić nie tylko siebie, ale też osoby trzecie. Pomyśl o tym, że im dłużej to trwa, tym trudniej będzie Ci z tego wyjść.. Poza tym oszukujesz Conora. Po co z nim jesteś skoro nic do niego nie czujesz?
-Tego nie powiedziałam... - opadła na łóżko, zakrywając twarz poduszką. - Śnią mi się głupoty, bo za dużo myślę. - powiedziała głosem tłumionym przez poduszkę.
-O czym?
-Conor spytał, co bym zrobiła gdyby... no, gdyby Zayn nie był z Kate. Dlaczego o to spytał? dlaczego połowa naszych tematów to właśnie Zayn? Dlaczego on jest wszędzie?
-Pytasz o to mnie? Może po prostu to Ty jesteś przewrażliwiona... - uniosła brwi. -Chciałabym Ci pomóc, ale nie umiem. Nie jesteś ze mną szczera. Co więcej, nie jesteś szczera sama ze SOBĄ. Spróbuj to przemyśleć.
-Nienawidzę gdy rozmawiasz ze mną w ten sposób. Nienawidzę gdy masz rację. - rzuciła w Sophie poduszką, gdy wychodziła z pokoju. Ona jedynie pokiwała głową z dezaprobatą i wyszła.
~*~
Dzisiaj krótko, bo nauka wzywa... ;<
Znów opóźnienie. Wszystko przez szkołę i zajęcia dodatkowe, niestety, to one są teraz najważniejsze.
Rozdział krótki, ale to chyba dlatego, że poprzednie były bardzo długie. xd
Popisaliście się! Pobiliście 11 komentarzy i to grubo! Dziękuję! ♥ Jesteście niesamowici i oby tak dalej! Mam nadzieję, że teraz też tak będzie, a może nawet lepiej! :) Nie zawiedziecie mnie, prawda? Liczę na was! xx
Mam teraz dosyć trudny okres, rzadko bywam na komputerze, dlatego nie wiem kiedy następny. ;<
Do następnego! ;*
świetny ;p
OdpowiedzUsuńJest bardzo dobry. Brak mi tylko Zayna w tym rozdziale, ale sam jego udział w śnie jest dla mnie zadawalający;)
OdpowiedzUsuńRewelacja;) Chciałabym żeby zaczęło między Sophie i Zaynem iskrzyć, ale wiem, że masz na pewno plan i nic na siłę;D U mnie też ciężko z nauką. Mam podobną sytuację do twojej;)
fajny ! :D
OdpowiedzUsuńpisz jak najszybciej kolejny !
zapraszam do siebie, już skończony, ale... zostaw po sobie komentarz ! ; ]]
@neskowelove
Ten sen! Ja myślę, że ona kocha Zayna, a Zayn kocha ją XD Hahah myślę, że wkrótce się to wyjaśni. A Kim? Nie wiem czemu, ale coś mi tu nie pasuje...
OdpowiedzUsuńNo nic! Czekam na kolejny xxx
Jej zajebisty rozdział tylko szkoda ,że taki krótki ;)
OdpowiedzUsuńJej Zope musi być oni się zakochali w sobie :)
Jej brakuje mi w tym rozdziale Zayna !
OdpowiedzUsuńNo Malik i Hope muszą być para !!
Cud miód i orzeszki rozdział <3
OdpowiedzUsuńJej cudowny noo <3
OdpowiedzUsuńHope kocha Zayna ii on napewno ją też !
Oni musza byc razem Zope <3333
are you fucking kidding me?
OdpowiedzUsuńkocham to opowiadanie one jest jak narkotyk chce go wiecej i wiecej !!
kurwa dziewczyno !! jak Ty to robisz ,że tak zajebiscie piszesz ?! :d
OdpowiedzUsuńZope musi być !!!
Bardzo mi się podoba ,ale brakuje mi Zaynaa :(
OdpowiedzUsuńDlaczego taki krótki ?
OdpowiedzUsuńJest piękny rozdział i wgl Hope zakochala się w Zaynie :3
oppa gangnam style op op op
OdpowiedzUsuń:D
mega fajny :D
Sabrina
Jezu jak ja kocham tego bloga !!!
OdpowiedzUsuńjej dziewczyno skad bierzesz inspiracje ??
OdpowiedzUsuńSama nie wiem, hahaha. Nie, a tak serio to wydaje mi się, że wszystko co mnie otacza nadaje się na inspirację... Ostatnio nałogowo czytam romanse. :D
UsuńEj dlaczego taki krótki ?!
OdpowiedzUsuńAle jest świetny !!!
Omg omg omg !
OdpowiedzUsuńDziewczyno jak Ty to robisz ,że takie cudowne opowiadanie piszesz ?! Czekam z niecierpliwoscia na next :*
świetnie piszesz, z niecierpliwością czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńhttp://i-remember-yoou.blogspot.com/
Skop mi tyłek. Wiem, że się rzadko tu pojawiam, przepraszam. Matura. ;/
OdpowiedzUsuńRozdział ommm..; ) cudny. Zayn i Hope są słodcy, musza być razem ;p
Czekam na nn, na pewno skomentuję.; ))
Pozdrawiam. :)
Ale emocje. Zaczęłam obgryzać paznokcie z nerwów(czego nigdy nie robię). Natchnęłam się na tego bloga przypadkiem i wszystko przeczytałam w jakieś 2 godzinki, rekord :) Wciąga i to niesamowicie ! Gratuluje talentu, pozazdrościć. Czekam na nexta z niecierpliwością !
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do siebie: http://love-story-1d-opowiadanie.blogspot.com/
nie lubię Kimberly - wydaje się być podejrzana. -.-
OdpowiedzUsuńCzekam na ZOPE <3
[the-last-sign]