piątek, 8 marca 2013

Rozdział 21

      Para czekoladowych oczu, skierowała się w stronę Nialla, kiedy kolorowa gazeta z szelestem wylądowała na stole. Patrzył na niego pytająco. Nie obchodził go fakt, że ktoś jedzie do Lizbony, a ktoś inny zdradził swojego partnera życiowego.
- Odwróć. - rozkazał, obrazując mu tą czynność gestem rąk. Malik zaśmiał się cicho, widząc jak bardzo jego przyjaciel niecierpliwi się, ale chwilę później uśmiech znikł z jego twarzy. Zastapiła go równa kreska.
Na pierwszej stronie gazety było kilka zdjęć. Na jednym był Zayn i Hope wychodzący z klubu, trzymając się za ręce, na drugim on, obejmujący Kate, a na kolejnym znów Hope, wsiadająca do jego samochodu. Kilka innych przedstawiało jego dziewczynę z Paulem w różnych ujęciach. To nie one przykuwały jego uwagę najbardziej, a to co było napisane. Artykuł mówił o tajemniczej, blond dziewczynie, skrzywdzonej przez los, która szaleńczo zakochana w Zaynie nie zdawała sobie sprawy z tego, że jest oszukiwana. Za jej plecami Malik spotyka się z inną, dziewczyną, którą była Hope. Paul jest managerem One Direction, a Hope była z nim widywana, idealna sytuacja do tak zwanej ustawki, którą ogłosiła gazeta.
Zacisnął pięści, marszcząc czoło. Jedyne na co miał teraz ochotę to podrzeć gazetę na setki kawałków i wyrzucić do śmieci, tak by nikt jej nigdy nie znalazł.
- To nie pierwszy i nie ostatni raz, dobrze o tym wiesz. - westchnął ciężko Niall, miał rację, to nie był pierwszy raz, gdy czytał coś takiego w gazecie, ale nigdy wcześniej nie dotknęło go to, aż tak bardzo. Tak na prawdę nikt nie znał Hope, tylko oni. Nikt nie wiedział kim ona jest, ani dlaczego pojawiła się w jego życiu. Zdawał sobie sprawę z tego, że komuś, kto przygląda się z boku może wydawać się to logiczne, co więcej - może w to uwierzyć. Tego nie chciał.
- A Ty dokąd?! - krzyknął Blondyn, obserwując jak Zayn zakłada kurtkę.
- Nic nie rozumiesz? Muszę pogadać z Hope.
- To nie będzie konieczne. Nigdzie nie idziesz. - oznajmił Paul, który pojawił się zupełnie znikąd. Nie wyglądał na zadowolonego, co zauważyli zarówno Liam i Niall siedzący w kuchni, jak i Zayn przy drzwiach. - Zamierzaliście mi powiedzieć w Waszych schadzkach? - spytał z zarzutem, nie trudno było domyśleć się, że chodzi o Hope i Mulata.
- Nie będziemy przeszkadzać... - oznajmił Blondyn, wyciągając Liama z kuchni.
Zayn milczał, nie wiedział, co mu powiedzieć. Wszystko stało się nagle i wcale nie myśleli o tym, jak inni zareagują na informację o tym, ze są razem. Otworzył usta by coś powiedzieć, ale nie wypłynęło z nich ani jedno słowo, jedynie ciche westchnięcie.
- Nie wysilaj się. Jeszcze dziś wraca do Alfold.
- Co? Dlaczego? - jego oczy momentalnie zrobiły się jeszcze większe.
- To nie ma znaczenia. Nie pozwolę by coś takiego się powtórzyło. Wszystkie rozgłośnie radiowe o tym trąbią. Zrobi się z tego niezły skandal, a Ona zostanie w tym sama. Tak będzie lepiej.
- Dla Ciebie, tak? Nie będziesz musiał się przejmować? O to chodzi?
- Nie. - zaprotestował, kręcąc głową.
- To o co Ci do cholery chodzi, Paul?! - wyrzucił ręce w górę, a jego oczy pociemniały ze zdenerwowania, którego wcale nie ukrywał i nie zamierzał. Wpatrywał się w managera pytająco, niecierpliwiąc się, gdy ten nawet na niego nie patrzył.
- Nie pozwolę Ci jej skrzywdzić. Lepiej będzie dla Was obojga jeżeli skończycie to tu i teraz. Na początku. Nie brnijcie w to, bo to nie ma sensu. - westchnął, a widząc, że Zayn próbuje protestować, kontynuował. - Przykro mi, Zayn. Co byś zrobił na moim miejscu?
- Nie chcę jej skrzywdzić. Uwierz mi, zależy mi na Hope bardziej niż na kimkolwiek. Nie pozwolę, by płakała.
- Powiedziała mi to samo, co Ty. - potrząsnął głową, a on mimowolnie się uśmiechnął. - Ale i tak wraca. Ty natomiast siedzisz w domu, wywiadu udzieli Louis i Harry, a podpisywanie płyt jest dopiero za tydzień. - obrócił się i wyszedł bez pożegnania. Czasami wkurzał chłopców tym, że potrafił zmienić zdanie trzy razy w ciągu minuty i był nadopiekuńczy, ale i tak go bardzo lubili i traktowali jak rodzinę. Teraz jednak było inaczej, nawet jeżeli bardzo by chciał, nie mógł go posłuchać.
- Jesteście tacy uroczy... - stwierdziła Kim, odwieszając płaszcz w przedpokoju. - Ty i Hope... - doprecyzowała swoją wypowiedź.
- Też jestem uroczy! - wrzasnął Harry, zbiegając po schodach. W jednej ręce trzymał czarną skarpetkę, usilnie próbując ją założyć.
- Akurat Ty jesteś głupi i pośpiesz się, bo będą korki. - pośpieszał go Louis. - Zabieram Ci chłopaka.-  szepnął, wymijają Kim w drzwiach.
- Mhm. - przymknęła powieki znad szklanki wody, dając mu znak, że słyszała. - Czekaj, Harry to nie... - próbowała zaprotestować, ale zauważyła coś bardziej interesującego, niż słowa najstarszego. - Gdzie Zayn? - przeleciała wzrokiem po wszystkich.
- Harry, skarbie. Twoja dziewczyna zadała pytanie. - zaśmiał się Lou, szturchając go.
- Po pierwsze: stul mordę. - rozkazał, uderzając go z całej siły w ramie. - Po drugie: nie ma go, a co gorsza auta też nie...
- Musicie odciągnąć od Niego uwagę, teraz paparazzi tylko czekają na jego ruch... - popędzała ich i niemalże wypchnęła za drzwi.
Miała stuprocentową rację i jak powiedziała, tak zrobili. Zdawali sobie sprawę z tego, że gdzie Harry i Louis tam sensacja, więc postarali się, by tym razem nie przemknęli niezauważeni. Wiedziała, że Larry nie zawiedzie.
      Otworzyła z impetem drzwi, a to co w nich ujrzała było ostatnim, czego się spodziewała. Nie zdążyła się nawet przywitać, bo znalazła się w objęciach Zayna. Podobało jej się to, w jaki sposób się zachowywał. Potrafił być niesamowicie czuły i delikatny, a innym razem bezczelny. Jednak zawsze miał w sobie coś, co go nie opuszczało - pewność siebie.
- Nie wyjeżdżaj, to idiotyczny pomysł. - wyszeptał we włosy dziewczyny, nie rozluźniając uścisku ani na sekundę. Wciągnęła szybko powietrze, starając się zyskać sekundy, które teraz były dla niej niezwykle cenne. Po chwili odsunęła się od niego, na odległość ramion i uśmiechnęła delikatnie.
- Musze wrócić. Wakacje się kończą, a ja i tak przesadziłam z moją wizytą.
- Wiem, że to przez artykuł. Na prawdę nie chciałem...
- Daj spokój. - machnęła ręką. - Nie możesz kontrolować całego świata. Mogliśmy się tego spodziewać. Byłam przygotowana na coś gorszego. - zaśmiała się cicho.
- Skarbie... - zaczął, ale uciszyła go, przykładając palec do jego ust. Pocałował go, uśmiechając się, a Hope zachichotała.
- Obiecaj, że będziesz na siebie uważać.
- Obiecuję. - stanęła na palcach, tak by była na jego wysokości, po czym pocałowała go delikatnie w nosek. Przyciągnął ją do siebie za biodra. Czuł ciepło bijące od jej ciała i słodki zapach perfum. Jej oddech był spokojny. Pochylił się, całując kącik jej ust. Rozchyliła delikatnie wargi, na co odpowiedział jej głębszym pocałunkiem. Rozkoszował się miękkością i ciepłem jej warg. Przesunęła dłoń na jego kark, przyciągając go ku sobie.
- Skończcie się miziać i chodźcie mi pomóc. - jęknęła Sophie, przechodząc z jednego pokoju do drugiego. Zayn spojrzał pytająco na dziewczynę, a ta tylko przewróciła oczami, po czym pociągła go do pokoju, szurając kapciami. Doskonale wiedziała, co będą robić. Plany Blondynki wcale nie wypaliły, bo za każdym razem, gdy Hope grała poprawnie, Zayn dołączał do niej i kończyło się to totalną plątaniną dźwięków fortepianu i śmiechu obojga. Sophie się nie śmiała, chciała jak najlepiej wypaść na próbach, a przez ostatnie tygodnie opuściła się i musiała sporo nadrobić. Wygoniła ich z pokoju, choć patrząc na nich mimowolnie zaczynała się śmiać.

                                                          ~*~
Obiecałam wczoraj i jest rozdział. :)
Jak Wam się podoba i czy w ogóle się podoba? Coś zmienić? Macie sugestie? Piszcie śmiało, nie gryzę. :D
Dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem, jesteście cudowne! Liczę na więcej. :)
Przepraszam, jeżeli są jakieś błędy.
Kolejny rozdział pojawi się pewnie z opóźnieniem, ponieważ mam zaplanowane następne dni i na razie nie widzę możliwości, ale kto wie? Może mnie zmobilizujecie? xx
Jeżeli chcecie, żebym wpadła na Waszego bloga to podajcie linki w komentarzu. :) x

Zapraszam na bloga Natalii, która jest tak wspaniała i kochana ( nawet gdy temu zaprzecza ), że to wszystko przeniosło się na jej opowiadanie, które jest nie do opisania! Po prostu magia! *-*
                                    http://lying-naked-on-the-floor.blogspot.com/
     

10 komentarzy:

  1. Wiedziałam, ze coś zepsujesz! Czułam to po kościach normalnie, no! Ja chcę Zope :C I więcej Niallera - czekam cierpliwie ((: Ale powiem ci tak: KRÓTKI, KRÓTKO, LIV CHCE WIĘCEJ I WIĘCEJ.
    Czekam na dalszy rozwój sytuacji, mała cioto <3
    [the-last-sign]

    OdpowiedzUsuń
  2. KRÓTKI. KRÓTKI. KRÓTKI. KRÓTKI. KRÓTKI. KRÓTKI. KRÓTKI. KRÓTKI.
    KRÓTKI. KRÓTKI. KRÓTKI. KRÓTKI. KRÓTKI. KRÓTKI. KRÓTKI. KRÓTKI.
    KRÓTKI. KRÓTKI. KRÓTKI. KRÓTKI. KRÓTKI. KRÓTKI. KRÓTKI. KRÓTKI.
    KRÓTKI. KRÓTKI. KRÓTKI. KRÓTKI. KRÓTKI. KRÓTKI. KRÓTKI. KRÓTKI.
    Czemu taki krótki? :(
    Ja się wczułam, czytam bardzo szybko i tu nagle BUUUM! Koniec. No myślałam, że mnie coś strzeli! W ostateczności mogę Ci to wybaczyć, jeżeli mi obiecasz, że
    następny rozdział będzie o wieeeele dłuższy. :)
    Wkurzyłam się na te żałosne tabloidy, że wypisują takie bzdury. Już się zaczynało układać, a tu takie coś. Wiedziałam, że coś wymyślisz. I jeszcze Paul wpadł na taki chory pomysł! Oddalić ich od siebie? No nie... Zayn nie może się poddać, już za dużo
    przeżył z Hope i musi im się udać :c
    A Kim i Harry? ^^
    Dziękuję bardzo za ponowne polecenie mojego bloga :) <3 Kocham Cię :*

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest Mega .! Uwielbiam twoje opowiadanie . ! ;D czeeeekam na wiecej .! ;dd
    I juz sie doczekac nie moge !

    OdpowiedzUsuń
  4. Super Ale następnym razem dłuższy :D daj znać na twitterze jak zrobisz nowy jestem ciekawa co bedzie dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałam wszystkie rozdziały i stwierdzam ze piszesz niesamowicie ! Uwielbiam Cię normalnie ♥ A co do rozdziału jest bardzo fajny. ZOPE ♥♥♥♥♥♥♥♥ Ale nie chce by Hope wyjeżdżała :C

      Usuń
  6. Uwielbiam!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Czekam na więcej !!! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. jupi <3 wielbię tego bloga i to opowiadanie ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Super ,mega .czad <33333333333333

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja nie wiem jak Ty to robisz ? Skad pomysly na to bierzesz superr ;*

    OdpowiedzUsuń

Proszę o zostawienie po sobie śladu w postaci komentarza. :) Zajmie Ci to tylko chwilkę, a mnie uszczęśliwi i zmotywuje do dalszej pracy. Nie ma weryfikacji obrazkowej, a komentowanie obejmuje również anonimowych czytelników. Enjoy! : )