środa, 27 marca 2013

Rozdział 22

      Zatrzasnęła drzwi samochodu, uśmiechając się do siebie. Tęskniła za ciszą jaka tu panowała, za dziadkami, za Willem, sąsiadami. Tęskniła za domem.
Zostawiła walizkę w przedpokoju, po czym weszła w głąb korytarza.
- Jestem! - krzyknęła i zaśmiała się. Raczej nie spodziewali się, że to właśnie ona. Najwidoczniej chcieli się przekonać kto ''jest'', bo po chwili rozniosło się donośne tupanie na schodach. Wyciągnęła ręce do uścisku i z zamkniętymi oczyma czekała, aż ktoś wpadnie jej w ramiona. Długo tak nie stała.
- Tęskniliśmy za Tobą. - szepnęła babcia, ściskając ją.
- Ja też, nawet nie wiesz jak bardzo. Gdzie dziadek? - spytała, wypuszczając babcię z uścisku.
- Zgadnij. Gdzie On może być? - przekręciła głowę i spojrzała pytająco na wnuczkę. Nie musiała mówić nic więcej. Zerwała się i jak burza wbiegła do pokoju. Przebrała się i znów momentalnie znalazła się na dole.
- Może najpierw coś zjesz? - spytała staruszka, wychylając głowę zza futryny. Hope pokręciła przecząco głową, wsuwając na nogi szare trampki. - Boże, dla kogo ja mam gotować? Myślałam, że jak wrócisz, to chociaż Ty coś zjesz. Zamierzasz żyć o samym powietrzu? Co za rodzina... - mówiła sama do siebie.
- Pies też musi coś jeść. - zażartowała, a kobieta uderzyła ją ścierką. - Za co to?! - zaśmiała się. Rzuciła krótkie "pa", po czym wybiegła.
Przeskoczyła przez biały płotek oddzielający podwórko od stadniny. Uśmiechnęła się, zauważąjc Willa i dziadka, rozmawiających po drugiej stronie. Ostrożnie, tak by nie zdradzić swojej obecności przemieszczała się w ich kierunku.
- Cześć! - powiedziała obojętnym tonem, opierając się o płot. Starała się zachować powagę, ale ich miny były zbyt komiczne. - Przybywam w pokoju. - odepchnęła się i stanęła na równe nogi. Przytuliła dziadka, a on zaczął nimi kołysać w sposób, który przywodził jej na myśl dzieciństwo.
- Cieszę się, że wróciłaś, martwiliśmy się o Ciebie. Nie dzwoniłaś, zapomniałaś o Nas?- nie wypuszczał jej z uścisku, kiedy ona chichotała. - Nie siedźcie za długo. - poprosił, choć doskonale wiedział, że wnuczka prędko nie wróci do domu.
- Matko, Hope! Tęskniłem! - krzyknął Will, kiedy jej dziadek oddalił się. Poczochrała jego czarne włosy. Zagryzając wargę, powstrzymała się od porównania ich do włosów Zayna. Przytuliła go, po czym pociągnęła w kierunku stajni. Otworzyła boks oznaczony siódemką i z uśmiechem pocałowała swojego konia w pysk.
- Tęskniłam. - wyszeptała. Odsunęła się, podążając w kierunku skrzynki.
- Za 30 minut na padoku. - oznajmił Will, wychodząc. Pokiwała twierdząco głową, wyciągnęła szczotkę ryżową i podśpiewując zaczęła czyścić konia. Cieszyła się, że może przejść się do siodlarni, zabrać uprząż i wykonać wszystkie czynności pielęgnacyjne. Choć tak wiele zmieniło się w jej życiu przez ostatnie tygodnie, to w Alfold było zawsze tak samo. Cicho i spokojnie. Nikt się nie spieszył, nie biegł do przodu. Zupełne przeciwieństwo Londynu.
Rozradowana opuściła ogrzewaną halę.
- Zobaczymy, jak się trzymasz po takiej przerwie. Jestem pewien, że teraz Cię przegonię. - uśmiechną się łobuzersko, przytrzymując Hope za łydkę, która trzymała się lęku przedniego siodła. Na trzy podniósł ją do góry, tym samym wsadzając na konia. Uśmiechnęła się szeroko, skracając strzemiona.
- Zobaczymy! - ściągnęła wodze, po czym ruszyła kłusem przed siebie.
- To nie fair! Zaczekaj! - krzyknął, ale jedyne, co usłyszał to jej głośny śmiech, za którym tak bardzo tęsknił. Nie czekając, wskoczył na klacz i ruszył za nią. Chciał ją dogonić, co udało mu się dopiero po kilkunastu minutach, kiedy dziewczyna zatrzymała konia i przywiązała go do drzewa. Ze zwycięskim uśmiechem chwyciła się pod boki i przyglądała, jak Will powtarza to, co zrobiła przed chwilą z Herkulesem.
- Oszukiwałaś.
- Nie potrafisz przegrywać. - wytknęła mu język. Przerzucił ją sobie przez ramie i ruszył w kierunku stawu.
- Wypowiedz swoje ostatnie życzenie, zanim zostaniesz wrzucona w otchłań wody wielkiej i czystej. - powiedział poważnie, podniesionym głosem, a ona jedynie jeszcze głośniej się zaśmiała.
- Widziałem artykuł w gazecie. Chyba coś przegapiłem, nie? - postawił ją i przysiadł na niewielkim mostku. Odwróciła się, zaciskając mocno powieki. Jeżeli Will widział artykuł to dziadkowie też, podobnie jak większość mieszkańców. Zaczynało do niej docierać, co to oznacza. Chłopak patrzył na nią wyczekująco, kiedy ona biła się z myślami. - To bzdury wyssane z palca. Ktoś zebrał garstkę nijakich informacji i złączył je w wymyśloną historię popartą kilkoma zdjęciami. Nie ma żadnej ustawki... Ja i Zayn... - potarła czoło ręką, zastanawiając się, jak dobrać słowa. - ... jesteśmy razem.
- Jesteście? Razem? To znaczy... Czekaj, co? - spojrzał na nią z góry. - Jak to? Po tym wszystkim? - spytał, nie dowierzając. Milczała, wpatrywała się w niego, licząc, że rozwinie swoja wypowiedź. Tak naprawdę nie wiedziała, co mu powiedzieć i wiedziała, że co by nie powiedziała i tak będzie źle. - Boże, Hope...- poderwał się z miejsca i po chwili stał już na nogach. - On owinął sobie Ciebie wokół palca. - chwycił płaski kamyk, po czym puścił tak zwaną kaczkę.
- Nieprawda...
- Zastanów się, czy chcesz powtórki z rozrywki.
- Nie byłam z Zaynem przedtem, nie mogę mieć "powtórki z rozrywki". - zrobiła w powietrzu cudzysłów z palców, po czym wstała, by być na równi z nim.
- Nie lubię Go. Przypuszczam, że nie polubię. Nie chcę nawet próbować. - wzruszył ramionami. - Wolałbym, jakby wszystko było po staremu. Może i jestem pieprzonym egoistą, ale mam to gdzieś. Zawsze powtarzałaś, że...
- Will, ja się w Nim zakochałam. - wyszeptała, przytulając się do niego. - Proszę Cię, nie staraj się wmówić mi, że to źle. - schowała głowę w zagłębieniu jego szyi. Otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale nie wiedział, co właściwie powinien powiedzieć. Pierwszy raz usłyszał od Hope, że jest zakochana. Prawdę mówiąc to, ze się zakochała było ostatnim, czego się spodziewał i ostatnim, co chciał usłyszeć. Przycisnął ją mocniej do siebie. To w jego oczach i tak niczego nie zmieniało. A wręcz tylko pogarszało sprawę...

                                                                  ~*~
Bonjour! :D
Podobało się? Mam taką cichą nadzieję.
Przepraszam, że tak długo czekaliście. ( O ile ktokolwiek czekał... XD ) Najpierw miałam tygodnie sprawdzianów,  dodać w tamtym tygodniu, ale pojawiło się mnóstwo spraw związanych z koncertem mojego idola i dojazdem, więc nie mogłam. Jeszcze raz przepraszam, ale same rozumiecie. :)
Zaprawszam Was na bloga mojego Buraczka! :D KLIK
Do następnego! ;*

10 komentarzy:

  1. Ja czekałam,a te rozdział genialny, strasznie mi się podoba,masz talent do pisania <3
    ZAPRASZAM DO MNIE NA NOWEGO BLOGA: http://life-is-not-that-easy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. OJ, OJ, OJ ! Ja tu widzę zazdrosnego Willa!
    Cudowny! ;3
    Wiesz ile ja się tu naczekałam!? Wiem, wiem, co było tego powodem i oczywiście się nie gniewam :D Przeżyłaś coś, co ja przeżyję w maju :>
    To było takie słodkie, jak uradowana przyjechała do dziadków. Dobrze, że mimo tych ostatnich wydarzeń, chociaż coś ja ucieszyło :) No i konie! Umiesz jeździć konno? :D
    Ja zawsze się chciałam nauczyć. :/ Bardzo mi się ten moment podobał. :D
    No i teraz Will.. już myślałam, że Hope się nie przyzna do związku z Zaynem i wszystkiego się wyprze. Nie dała się przekonać do tego, co on jej mówił. Teraz to chyba się zacznie walka... :O Tak mi się wydaje, ale czy mam rację, to się jeszcze okaże :D
    Pozdrawiam i dziękuuuuuuuuuję ! <3
    x

    OdpowiedzUsuń
  3. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!
    Lubię zazdrosnego Willa <3! To fajnie, że się tak o nią martwi, ale Zayn jest odpowiednim kolesiem dla Hope, bo shippuję ZOPE I KIJ MU W OKO :)
    Czekałam i czekałam i wreszcie się doczekałam!
    A teraz czekam, aż Zayn przyjedzie i się pokłóci z Willem! hahahahahaha, beka życia!
    Czekam na kolejny!
    [the-last-sign]

    OdpowiedzUsuń
  4. heej!! rozdział jak zawsze świetny ;) wróciła do dziadków i odpocznie od tego Londynu xd ale co będzie w tym czasie z Zaynem?? ;o
    dodaj szybko nasteepny ;)
    i wpadnij do mnie na kolejny rozdzial :) <3 xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Przedwczoraj zaczełam czytać twojego bloga.
    Jest cudowny.
    Jak teraz Zope będą się widywać? Biedni :(
    Rozdział super.
    Z niecierpliwością czekam na nn. Dodaj jak najszybciej. Proszę :***
    Życzę weny.
    Olcia :D

    OdpowiedzUsuń
  6. **Spam**Z góry przepraszam**Jeśli nie lubisz takich wiadomości, usuń ten komentarz** :]

    Claire Evans, zwykła nastolatka kochająca śpiewać, ciesząca się każdą chwilą w życiu. Pewnego dnia wszystko zostaje jej odebrane. Przyjaciele, chłopak...Przeprowadzając się w nowe miejsce, Claire myśli ,że już nigdy nie zazna szczęścia...Czy aby na pewno ma rację? Jej życie wywróci się do góry nogami, gdy pojawi się w nim najsławniejszy boysband na świecie. Czy jeden z chłopaków namiesza jej w głowie? Będą przyjaciółmi...A może kimś więcej? Tego dowiecie się czytając moje opowiadanie.

    Serdecznie zapraszam na bloga : http://you-will-always-be-my-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. [SPAM]
    Wejdziesz?
    http://forever-in-my-dreams.blogspot.com/
    Przepraszam za spam ...

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialne jest twoje opowiadanie!!!
    Kiedy dodasz następny rozdział?

    Tym czasem zapraszam do mnie (na razie prolog ale za niedługo pojawi się rozdział)
    http://my-judgement-is-clouded-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. czekam na kolejny!<3
    zapraszam też do mnie:)
    http://maly-motyl.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń

Proszę o zostawienie po sobie śladu w postaci komentarza. :) Zajmie Ci to tylko chwilkę, a mnie uszczęśliwi i zmotywuje do dalszej pracy. Nie ma weryfikacji obrazkowej, a komentowanie obejmuje również anonimowych czytelników. Enjoy! : )